wtorek, 9 sierpnia 2016

Chapter 2

REAKTYWUJE BLOGA
Pewnie zastanawiacie się czemu mnie tutaj nie było. Otóż dowiecie się wszystkiego tutaj.
Przepraszam i zapraszam na nowy rozdział
_____________________________________
Następnego dnia obudziłam się o 9 i od razu popędziłam do łazienki biorąc wcześniej przygotowany strój ze sobą. Za oknem było wyjątkowo gorąco więc wybrałam czarną bokserkę i jasne postrzępione spodenki. Zeszłam na dół gdzie siedzieli już chłopaki i zajadali śniadanie.
-Chłopaki bo jest problem...musimy przełożyć te zakupy bo moja kochana matka przed wyjazdem wyczyściła mi konto.-powiedziałam
-O nie...twój tata o to zadbał, zostawił dla ciebie kartę kredytową bez limitu i kazał ci kupić nowy telefon i laptop.-odpowiedział Louis
-No ok to jak zjemy to możemy jechać-powiedziałam
Śniadanie skończyliśmy o 10 i od razu wyjechaliśmy. Po około 40 minutach jazdy wysiedliśmy na podziemnym parkingu centrum handlowego.
-Najpierw idziemy po elektronikę a później po dodatki-powiedział Liam.
Zauważyłam że to Liam był tym od planowania i myślenia, Niall był od jedzenia, Harry od gotowania, Louis był od rozśmieszania a Zayn był od pocieszania.Według mnie właśnie tak to było ułożone. To z Zaynem rozumiałam się najlepiej i nie mogę zaprzeczyć że byłby idealnym kandydatem na przyjaciela i psychologa. Poszliśmy najpierw kupić laptop i telefon.Chłopaki uparli się na IPhone ale mi w zupełności wystarczyłby telefon z klawiaturą. Jednak w tej kwestii nie mogłam się z nimi kłócić. Bo najzwyczajniej w świecie mnie przegłosowali. Co do laptopa też byłam sceptycznie nastawiona przecież mój notebook był jeszcze sprawny.
-Nie rozumiem dlaczego musieliśmy kupować laptop.Przecież mój notebook jest jeszcze sprawny.-powiedziałam po wyjściu ze sklepu
-Proszę cię nie rozśmieszaj mnie ten grat włączał się przez 20 minut a stronę ładował przez 30.-odpowiedział Harry
-Teraz po dodatki.-nakazał Louis
-Wreszcie to co lubię-odpowiedziałam i zatarłam ręce.
Weszliśmy do Home&You gdzie znalazłam poduszki, koc, pościel i ramkę. W Ikei kupiliśmy 2 lustra lampy zasłony świeczki i dywan. Musieliśmy jeszcze wejść do Bootsa po parę kosmetyków do pielęgnacji. Weszliśmy jeszcze do Lusha po bomby do kąpieli. Zjedliśmy jeszcze obiad i wypiliśmy po kawie w Starbucksie. Dopiero teraz mogliśmy wracać do domu. Od razu poukładałam nowe rzeczy na swoich miejscach.
Weszłam po schodach i skierowałam się do mojego pokoju. Po prawo od drzwi przy ścianie z rysunkiem stała komoda, na której ustawione były ramka i świece. Za komodą była duża szafa obok której stało duże lustro. Po lewo od drzwi na następnej ścianie były drzwi do łazienki a po prawo od łazienki na ścianie z graffiti stało biurko z lampą i krzesełkiem obrotowym. Na ścianie całej białej było duże okno z szarymi zasłonami a dalej toaletka z lustrem i metalowym krzesełkiem. Pod czwartą ścianą na środku stało łóżko po lewo z szafką nocną i lampą. Łóżko było duże dwuosobowe nakryte różowa pościelą i zasłane poduszkami czarnymi, różowymi i szarymi. Przed łóżkiem na jasnych panelach był duży szary włochaty dywan. Pokój dzięki temu był bardziej przytulny i bardziej mój. Od zawsze o takim pokoju marzyłam.
Postanowiłam zadzwonić do taty ale jak zwykle odezwała się poczta głosowa więc nagrałam mu wiadomość żeby do mnie oddzwonił. Wiedziałam że ma dużo pracy ale jednak chciałabym z nim szczerze porozmawiać i dowiedzieć się kiedy wraca do kraju. Musiałam jeszcze wyskoczyć do sklepu kupić papierosy. Nie jestem zbyt uczciwa bo gdy sprzedawcy każą mi okazać dowód pokazuje im mój fałszywy dowód. Inaczej nie miałabym możliwości ani palić ani pić. Wzięłam moja dużą torbę spakowałam portfel i zeszłam na dół chłopaki siedzieli w salonie i oglądali telewizor.
-Chłopaki idę do sklepu potrzebujecie czegoś?-zapytałam
-Weź mi kup paczkę żelek oddam ci kasę jak wrócisz-powiedział Niall
-Okej-powiedziałam i założyłam trampki  oraz sweter.
Wyszłam na pogodny wieczór i skierowałam się do sklepu 2 ulice dalej.
-Poproszę paczkę Malboro czerwonych-powiedziałam kładąc na blacie piwo, żelki, chipsy i colę.
-Dowód jest?-zapytał sprzedawca
-Tak jest.-powiedziałam i pokazałam dowód
Sprzedawca się nie zorientował, że dowód jest fałszywy bo bardzo trudno to dostrzec. Zapłaciłam za zakupy i skierowałam się do domu wyciągając papierosa. Po wypaleniu znalazłam ukojenie i weszłam do domu. Rzuciłam Niallowi żelki i weszłam do swojego pokoju. Wzięłam piżamę i poszłam do łazienki. Szybko weszłam pod prysznic związując włosy w kok. Cała toaleta nie zajęła więcej niż 15 minut. Wyszłam i zamknęłam drzwi na klucz. Usiadłam na parapecie otwierając okno i wyciągnęłam z torby moje Malboro. Wzięłam jednego i odpaliłam go. Do moich płuc doszedł dym który tak uwielbiałam. Miałam jednak nadzieje że mój sekret uda się zachować. Po skończeniu papierosa położyłam się na łóżku z moim nowym laptopem. Wybrałam film i otworzyłam swoje piwo.
~~
I jak wam się podoba? Jak na razie to tylko nudny wstęp ale w następnych rozdziałach zacznie się dziać. :)
Justine

1 komentarz: